Najsłynniejszy lekarz starożytności, Hipokrates, mawiał: "Niech żywność będzie twoim lekarstwem, a lekarstwo twoją żywnością". Dziś te słowa niewiele straciły na aktualności. Naukowcy dowodzą w licznych badaniach, że dobre odżywianie korzystnie wpływa na nasze zdrowie. Jedzenie może być pomocne w zapobieganiu przeróżnym chorobom, od nadciśnienia po nowotwory. Ponadto może pomagać w łagodzeniu objawów niektórych schorzeń.
“Sygnały naszego ciała.
Jeśli chcemy pomóc swemu organizmowi i pozbyć się problemów zdrowotnych, musimy choć trochę zrozumieć swoje ciało. Musimy nauczyć się reagować na jego sygnały, poprzez które daje nam ono do zrozumienia, że coś jest w porządku i że wkrótce pojawi się jakiś problem w postaci choroby.
Słuchajcie swojego ciała, dowiedzcie się czego potrzebuje i znajdźcie odpowiedni sposób, jak to osiągnąć.
1. Częstym sygnałem ostrzegawczym bywa zmęczenie. Kiedy bywamy zmęczeni, nic nam się nie chce, odkładamy obowiązki na później, nierzadko sięgamy po kawę, papierosy czy kieliszek "na wzmocnienie".
Ileż energii mają małe dzieci! Wciąż się poruszają, biegają, skaczą... Z wiekiem poruszamy się coraz mniej i mamy coraz mniej sił. To, jak szybko będziemy tracić energię, zależy tylko od nas. Przyczyną zmęczenia jest brak substancji mineralnych i witamin oraz złe odżywianie na poziomie mikrosubstancji odżywczych. Znajdźcie przyczynę zmęczenia i nie próbujcie sobie z nim radzić za pomocą kawy czy innych środków stymulujących.
2. Bóle różnego rodzaju- ból jest sygnałem ostrzegawczym, który zmusza nas do oszczędzania bolącej części ciała. Poprzez ból podświadomość daje nam do zrozumienia, że coś jest nie w porządku i że należy coś robić, mimo, że badania na nic takiego nie wskazują.
Co robimy, kiedy boli nas głowa?- sięgamy po tabletkę. Boli żołądek- łykamy tabletkę, bolą plecy- tabletkę. Tłumimy ból nie usuwając jego przyczyny.
Ból oznacza, że doszło do zaburzeń w funkcjonowaniu ciała, powstania łożyska zapalnego lub innego uszkodzenia układu. Jeśli będziemy wyłącznie łagodzić ból lekami, stan ten będzie się pogarszał aż do chwili, gdy przekształci się w poważną chorobę.
Kiedy podczas gotowania ziemniaków gotująca się woda zaczyna kipieć, nie przytrzymujemy na siłę pokrywki, tylko zmniejszamy ogień, czyli usuwamy przyczynę kipienia. Jeśli podczas bólu sięgamy po tabletkę, zachowujemy się tak, jakbyśmy chcieli przytrzymać pokrywkę na garnku z kipiącą wodą. Usuwamy problem, ale nie jego przyczynę, która rozwija się powoli grożąc, że kiedyś wybuchnie z wielką siłą.
3. Pocenie się, zwłaszcza nocne, jest objawem gorszej pracy nerek i wątroby. Jeśli zdarza się, że budzicie się rano oblani potem, oznacza to, że Wasze nerki nie pracują już tak, jak powinny, a organizm wydala odpady przez skórę. Ciało zaczyna mieć nieprzyjemny zapach, zaczyna jakby nasiąkać, pojawia się puchnięcie dolnych powiek oraz sińce pod oczami, zaczynają wypadać włosy.
Często też odczuwalny jest ucisk w okolicy nerek, czyli w okolicy krzyża. Wszystko to świadczy o niedostatecznym funkcjonowaniu nerek i o gromadzeniu się substancji odpadowych, chociaż badania krwi i moczu nie wykazują jeszcze przekroczenia normy.
Wiemy, że nerki odpowiadają w pewnym sensie za minerały i dlatego ich niewłaściwe działanie stopniowo prowadzi do zaburzeń w kościach i stawach oraz układzie rozrodczym.
Kiedy za pomocą różnych środków będziemy powstrzymywać pocenie, ograniczymy wydalanie odpadów. Preparaty antyperspiracyjne zawierają ponadto związki aluminium, które mogą bezpośrednio uszkadzać gruczoły potne oraz okoliczne węzły limfatyczne i mogą powodować nowotwory piersi.
5. Wypadanie włosów, rozszczepianie paznokci, pękanie skóry na piętach, powstawanie wyprysków i egzemy... Są to objawy wskazujące na zaburzenia pracy nerek i gromadzenie substancji odpadowych w jelitach. Za siwienie włosów odpowiedzialny jest brak miedzi, a za łysienie- brak cyny.
Włosy odzwierciedlają śluzówki jelit, wątroby i nerek oraz poziom mikrosubstancji odżywczych i toksyn w jelitach.
Wygląd naszej twarzy i skóry wskazuje na to, jak pracuje wnętrze naszego ciała. Stosowanie maści czy kremów może na jakiś czas poprawić sytuację, ale dopóki nie zostanie usunięta przyczyna złego wyglądu, problemy będą powracać.
Jeśli mamy kłopoty ze skórą, musimy oczyścić nasze ciało oraz zmienić nawyki żywieniowe oraz dostarczyć ciału koniecznych substancji. Stan skóry na pewno się poprawi, będzie jasna i promienna.
6. Śluz w nosie, zapalenia zatok nosowych, długotrwały kaszel, częste choroby dróg oddechowych, choroby zapalne organów kobiecych, choroby uszu z zaburzeniami słuchu, problemy z prostatą, guzki w piersiach, powstawanie cyst... To wszystko oznacza, że ciało gromadzi w sobie substancje odpadowe w różnych częściach ciała, mających kontakt z otoczeniem.
7. Pojawiające się w ciągu dnia smaki na różne potrawy sygnalizują, że nasze ciało nie otrzymuje tego, czego potrzebuje. Jeśli nawet pojedliśmy sobie do syta- ciało prosi o to, czego mu brak. Ochota na słodycze świadczy o złym odżywianiu i o występowaniu w ciele pleśni lub nierzadko występowaniu pasożytów.
Jeśli ilość odpadów przewyższa możliwości ich gromadzenia i wydalania przez organizm, toksyny przedostają się do układu krwionośnego i dochodzi do uszkodzenia poszczególnych organów.
Nikt nie wie, co dzieje się w jego ciele, ale jeśli zaczniemy dostrzegać jego sygnały, mamy szansę odpowiednio zareagować. Ciało informuje nas, że należy sobie pomóc, by zapobiec rozwojowi choroby.” (fragment książki Dr Maria Pal’ova)
odchudzanie a zdrowe odżywianie
Łączna liczba wyświetleń
15990
środa, 13 kwietnia 2011
Sposoby na dobrą formę
Aktywność fizyczna pomaga nie tylko skutecznie walczyć z nadwagą, otyłością, ale przede wszystkim wpływa korzystnie na zdrowie psychiczne i fizyczne człowieka. Mało osób zdaje sobie sprawę jak ważny dla naszego organizmu jest ruch. Wpływa on na zmniejszanie ilości tkanki tłuszczowej, jednocześnie zapewniając utrzymanie sprawności mięśniowej; zwiększa wydolność fizyczną; poprawia przemianę węglowodanową; obniża poziom cholesterolu we krwi a także poprawia wydolność krążenia.
Liczba spalonych kalorii w ciągu 1 godziny wysiłku fizycznego.
Wysiłek fizyczny (1 godzina) | kcal |
Aerobik | 550 kcal |
Aerobik w wodzie | 580 kcal |
Badminton | 400 kcal |
Bieg (km przez 3,40 min) | 1200 kcal |
Bieg (km przez 5 min) | 1000 kcal |
Callanetics | 300 kcal |
Ćwiczenia na siłownii | 400 kcal |
Czytanie | 25 kcal |
Czytanie głośno | 150 kcal |
Frisbee | 210 kcal |
Golf | 250 kcal |
Gotowanie | 105 kcal |
Gra na pianinie 15 min. | 120 kcal |
Gra w kręgle | 300 kcal |
Gra w piłkę nożną | 650 kcal |
Hatha-yoga | 288 kcal |
Intensywna gimnastyka | 300 kcal |
Jazda konna | 650 kcal |
Jazda na deskorolce | 371 kcal |
Jazda na nartach biegowych | 574 kcal |
Jazda na nartach wodnych | 441 kcal |
Jazda na nartach zjazdowych | 511 kcal |
Jazda na rolkach | 400 kcal |
Jazda na rowerze (10 km/h) | 300 kcal |
Jazda na rowerze (20 km/h) | 600 kcal |
Jogging | 400 kcal |
Kopanie, grabienie | 500 kcal |
Koszykówka | 550 kcal |
Lekka gimnastyka | 210 kcal |
Lekka praca biurowa | 140 kcal |
Leżenie, odpoczynek | 77 kcal |
Łowienie ryb | 260 kcal |
Malowanie mieszkania | 400 kcal |
Marszobieg | 500 kcal |
Mycie okien | 240 kcal |
Mycie podłogi | 250 kcal |
Namiętne pocałunki | 150 kcal |
Odkurzanie | 150 kcal |
Oglądanie TV | 25 kcal |
Piłowanie drewna | 450 kcal |
Ping-pong | 280 kcal |
Pisanie długopisem | 90 kcal |
Pisanie na maszynie | 80 kcal |
Pływanie | 400 kcal |
Poprawianie makijażu (5 min) | 30 kcal |
Praca b. ciężka, np. kopanie | 700 kcal |
Praca ekspedientki | 280 kcal |
Praca kamieniarska | 400 kcal |
Praca w ogródku | 250 kcal |
Pranie ręczne | 150 kcal |
Prasowanie | 144 kcal |
Prowadzenie samochodu | 126 kcal |
Robienie na drutach | 55 kcal |
Robienie zakupów | 300 kcal |
Roboty ciesielskie, prace metalurgiczne, malowanie przemysłowe | 240 kcal |
Schodzenie ze schodów | 364 kcal |
Ścieranie kurzy | 240 kcal |
Seks | 200 kcal |
Siatkówka | 450 kcal |
Siatkówka plażowa | 588 kcal |
Skakanie na skakance | 574 kcal |
Siedzenie spokojne | 50 kcal |
Słanie łóżek | 200 kcal |
Spacer spokojny | 100 kcal |
Spacer w umiarkowanym tempie | 120 kcal |
Spanie | 62 kcal |
Śpiewanie | 122 kcal |
Sprzątanie łazienki | 240 kcal |
Sprzątanie pokoju | 180 kcal |
Squash | 497 kcal |
Stanie na baczność | 115 kcal |
Stanie swobodne | 100 kcal |
Stretching | 287 kcal |
Szorowanie podłóg | 426 kcal |
Szybki marsz 6 km/h | 150 kcal |
Szycie na maszynie | 135 kcal |
Szycie ręczne | 111 kcal |
Taniec w dyskotece | 500 kcal |
Tenis | 450 kcal |
Trzepanie dywanów | 260 kcal |
Ubieranie się i rozbieranie | 118 kcal |
Układanie dokumentów | 200 kcal |
Wchodzenie na schody | 1100 kcal |
Wędkowanie | 300 kcal |
Wiosłowanie | 500 kcal |
Wiosłowanie na kajaku | 450 kcal |
Zamiatanie podłogi | 100 kcal |
Zmywanie | 75 kcal |
Zmywanie naczyń | 144 kcal |
piątek, 25 marca 2011
Zakupy produktopodobne
Zafałszowana żywność
Masło z tłuszczu roślinnego, parówki cielęce bez grama cielęciny… Czy wiesz, jakie produkty spożywcze wkładasz do koszyka? Część z nich może być zafałszowana.
Na fałszywe produkty spożywcze łatwiej trafić niż mogłoby się wydawać. Z pozoru nie różnią się od tych prawdziwych. Dopiero badania w laboratorium, a czasem po prostu dokładne przeczytanie ich składu, odkrywa smutną prawdę o naszej żywności.
Wkręceni w masło i serek
5% żywności skontrolowanej w ubiegłym roku przez Inspekcję Handlową wzbudziło zastrzeżenia inspektorów –była to żywność zafałszowana. Kontrola objęła prawie 5,5 tys. partii różnych produktów: mleka i jego przetworów, produktów z mleka koziego i owczego, mięsa i przetworów mięsnych, jaj, miodu, przetworów owocowych i warzywnych oraz oliwy z oliwek. W specjalistycznych laboratoriach sprawdzono ponad 1,2 tys. partii.
Testy Fundacji Pro-Test także ujawniają kolejne oszustwa producentów. Wystarczy wspomnieć chociażby test naturalnych serków wiejskich, wśród których aż co trzeci z 12 przetestowanych marek, zawierał konserwanty chemiczne. Ich producenci nie informowali o tym konsumentów. Co więcej, nawet podkreślali naturalność swoich wyrobów.
Inny przykład to test masła. Sprawdziliśmy w nim, ile tak naprawdę jest masła w maśle. Co się okazało? Tylko jeden z dziewięciu przebadanych produktów, można było nazwać mianem „masła” – tylko on zawierał wystarczająco dużo tłuszczu mlecznego. Reszta to nic innego, jak mieszanki tłuszczowe ze zbyt dużą zawartością tłuszczów roślinnych. Producenci, chcąc oszczędzić, dodają do swoich wyrobów tłuszcz palmowy, znacznie tańszy od tłuszczu mlecznego.
Ciemny nie znaczy razowy
Tego, czy w serku znajdują się konserwanty, albo czy w opakowaniu masła wkładamy do koszyka faktycznie masło, nie sprawdzimy sami w sklepie. Takie fałszerstwa można wykryć tylko w badaniach laboratoryjnych. Ale bywa i tak, że dajemy się oszukiwać na własne życzenie. Czasem wystarczy po prostu dokładnie przeczytać skład produktu. Weźmy choćby taki chleb: wygląda jak razowy – w końcu jest ciemny. Ale uwaga, często to tylko pozory. Wystarczy rzut oka na etykietę, aby odkryć cała prawdę o ciemnym zabarwieniu chleba. Otóż nie pochodzi ono z razowej czy pełnoziarnistej mąki. Wśród składników widnieje karmel. Niektórzy producenci dodają go do chleba właśnie po to, żeby zabarwić swój wypiek.
Warto też zawsze czytać skład wędlin, a w szczególności parówek. Często to, co jest do nich dodawane ma się nijak do ich nazwy. Parówki cielęce, w których znajduje się 3% cielęciny to standard w naszych sklepach. Niestety w tym wypadku prawo nie stoi po stronie konsumenta, ponieważ zezwala producentom na takie praktyki – nie określa bowiem minimalnych wymagań jakościowych dla przetworów mięsnych.
Oszukiwanie opłaca się
Zgodnie z prawem, na przedsiębiorcę, który wprowadza do obrotu zafałszowane produkty Inspekcja Handlowa może nałożyć maksymalną karę do 10% ubiegłorocznego przychodu. W wyniku ostatniej kontroli IH nałożyła kary w łącznej wysokości 232 794 zł. Wycofano 65 partii zafałszowanych produktów, dodatkowo nakazano przedsiębiorcom prawidłowe oznakowanie 77 partii. Niestety, niektórzy producenci mają te kary po prostu wkalkulowane w swój biznes – oszukiwanie im się opłaca. W końcu na tańszych surowcach czy procesie produkcji oszczędzają miliony. Dla nich nie liczy się dobro konsumenta – to tylko puste, ładnie brzmiące hasło. Dla nich liczą się pieniądze. Oczywiście mowa o tych nieuczciwych producentach. Bo tu, jak w życiu, są i ci dobrzy i ci źli.
Kiedy więc następnym razem przekroczysz próg sklepu, pamiętaj, że co prawda ty chcesz zrobić zakupy jak najtaniej, ale producenci chcą zarobić na tobie jak najwięcej. A że niektórzy robią to nieuczciwie...
Artykuły: Zakupy produktopodobne PRO-TEST: Nr 2 (107) luty 2011
Masło z tłuszczu roślinnego, parówki cielęce bez grama cielęciny… Czy wiesz, jakie produkty spożywcze wkładasz do koszyka? Część z nich może być zafałszowana.
Na fałszywe produkty spożywcze łatwiej trafić niż mogłoby się wydawać. Z pozoru nie różnią się od tych prawdziwych. Dopiero badania w laboratorium, a czasem po prostu dokładne przeczytanie ich składu, odkrywa smutną prawdę o naszej żywności.
Wkręceni w masło i serek
5% żywności skontrolowanej w ubiegłym roku przez Inspekcję Handlową wzbudziło zastrzeżenia inspektorów –była to żywność zafałszowana. Kontrola objęła prawie 5,5 tys. partii różnych produktów: mleka i jego przetworów, produktów z mleka koziego i owczego, mięsa i przetworów mięsnych, jaj, miodu, przetworów owocowych i warzywnych oraz oliwy z oliwek. W specjalistycznych laboratoriach sprawdzono ponad 1,2 tys. partii.
Testy Fundacji Pro-Test także ujawniają kolejne oszustwa producentów. Wystarczy wspomnieć chociażby test naturalnych serków wiejskich, wśród których aż co trzeci z 12 przetestowanych marek, zawierał konserwanty chemiczne. Ich producenci nie informowali o tym konsumentów. Co więcej, nawet podkreślali naturalność swoich wyrobów.
Inny przykład to test masła. Sprawdziliśmy w nim, ile tak naprawdę jest masła w maśle. Co się okazało? Tylko jeden z dziewięciu przebadanych produktów, można było nazwać mianem „masła” – tylko on zawierał wystarczająco dużo tłuszczu mlecznego. Reszta to nic innego, jak mieszanki tłuszczowe ze zbyt dużą zawartością tłuszczów roślinnych. Producenci, chcąc oszczędzić, dodają do swoich wyrobów tłuszcz palmowy, znacznie tańszy od tłuszczu mlecznego.
Ciemny nie znaczy razowy
Tego, czy w serku znajdują się konserwanty, albo czy w opakowaniu masła wkładamy do koszyka faktycznie masło, nie sprawdzimy sami w sklepie. Takie fałszerstwa można wykryć tylko w badaniach laboratoryjnych. Ale bywa i tak, że dajemy się oszukiwać na własne życzenie. Czasem wystarczy po prostu dokładnie przeczytać skład produktu. Weźmy choćby taki chleb: wygląda jak razowy – w końcu jest ciemny. Ale uwaga, często to tylko pozory. Wystarczy rzut oka na etykietę, aby odkryć cała prawdę o ciemnym zabarwieniu chleba. Otóż nie pochodzi ono z razowej czy pełnoziarnistej mąki. Wśród składników widnieje karmel. Niektórzy producenci dodają go do chleba właśnie po to, żeby zabarwić swój wypiek.
Warto też zawsze czytać skład wędlin, a w szczególności parówek. Często to, co jest do nich dodawane ma się nijak do ich nazwy. Parówki cielęce, w których znajduje się 3% cielęciny to standard w naszych sklepach. Niestety w tym wypadku prawo nie stoi po stronie konsumenta, ponieważ zezwala producentom na takie praktyki – nie określa bowiem minimalnych wymagań jakościowych dla przetworów mięsnych.
Oszukiwanie opłaca się
Zgodnie z prawem, na przedsiębiorcę, który wprowadza do obrotu zafałszowane produkty Inspekcja Handlowa może nałożyć maksymalną karę do 10% ubiegłorocznego przychodu. W wyniku ostatniej kontroli IH nałożyła kary w łącznej wysokości 232 794 zł. Wycofano 65 partii zafałszowanych produktów, dodatkowo nakazano przedsiębiorcom prawidłowe oznakowanie 77 partii. Niestety, niektórzy producenci mają te kary po prostu wkalkulowane w swój biznes – oszukiwanie im się opłaca. W końcu na tańszych surowcach czy procesie produkcji oszczędzają miliony. Dla nich nie liczy się dobro konsumenta – to tylko puste, ładnie brzmiące hasło. Dla nich liczą się pieniądze. Oczywiście mowa o tych nieuczciwych producentach. Bo tu, jak w życiu, są i ci dobrzy i ci źli.
Kiedy więc następnym razem przekroczysz próg sklepu, pamiętaj, że co prawda ty chcesz zrobić zakupy jak najtaniej, ale producenci chcą zarobić na tobie jak najwięcej. A że niektórzy robią to nieuczciwie...
Artykuły: Zakupy produktopodobne PRO-TEST: Nr 2 (107) luty 2011
czwartek, 24 marca 2011
Happy Meal zakazane
Pomysłodawcy zakazu powołują się na epidemię otyłości wśród dzieci, spowodowaną między innymi marketingiem skierowanym do najmłodszych konsumentów polegającym na zachęcaniu ich do niezdrowego jedzenia poprzez dodawanie do niego zabawek.
Restauracje McDonald’s w San Francisco będą mogły nadal sprzedawać zestawy Happy Meal, ale pod warunkiem, że do grudnia 2011 r. usuną z nich zabawki albo po prostu dodadzą owoce i warzywa i tak zmodyfikują skład dań, że nie będą one mogły mieć więcej niż 600 kcal, przy czym z tłuszczów ma pochodzić mniej niż 35% wszystkich kalorii. Tyle tylko czy to nadal będzie Happy Meal?
Autorzy zakazu przywołują wyniki najnowszych badań wykonanych na uniwersytecie w Yale, z których wynika, że już dwulatki widzą dziś więcej reklam fast foodów niż kiedykolwiek przedtem, a restauracje rzadko mają do zaproponowania ich rodzicom zdrowszą alternatywę. Badania wykazały też, że na ponad 3 tys. oferowanych kombinacji zestawów dla dzieci tylko 12 spełnia kryteria odżywiania maluchów w wieku przedszkolnym. Typowy posiłek z fast foodu kupowany przez nastolatki zawiera od 800 do 1100 kcal, czyli połowę ich dziennego zapotrzebowania energetycznego. Co więcej, co najmniej 30% kalorii pochodzi z cukru lub tłuszczów nasyconych. Zestawy dla dzieci są też nafaszerowane sodem – średnio pokrywają połowę jego zalecanej dziennej dawki. Autorzy badania stwierdzili też, że branża fast food wydała w 2009 r. 4,2 mld dolarów na reklamy. Okazuje się, że przynajmniej raz w tygodniu do McDonalda chce iść 40% dzieci w wieku przedszkolnym, a codziennie chce tam jadać 15% z nich. Także 84% rodziców przyznało, że zabrało swoje dzieci na fast food przynajmniej raz w minionym tygodniu.
Przedstawiciele McDonalda są przeciwni ingerowaniu władz w menu w ich restauracjach. – Rodzice mówią nam, że wybór dań, jakie wybierają dla swoich dzieci, to ich prawo i ich odpowiedzialność, a nie rządu – przekonuje rzeczniczka McDonald’s, Danya Proud.
Jednak władze San Francisco liczą na to, że nowe prawo zostanie wprowadzone także przez inne miasta, walczące z epidemią otyłości.
Serki wiejskie
Test naturalnych serków wiejskich ziarnistych (Nie)naturalne z konserwantami 12 SERKÓW W TEŚCIE: Naturalny serek wiejski – już sama nazwa wyklucza dodawanie przez producentów chemicznych konserwantów. Czy kupując serek wiejski otrzymujemy to, czego się spodziewamy? Z testu wynika, że aż co trzeci zbadany serek zawierał konserwanty chemiczne. Producenci nie informowali o tym konsumentów.
Pod nazwą „serek wiejski”(ang. Cottage Cheese) kryje się ziarnisty twarożek, zaliczany do serów niedojrzewających, wytwarzany metodą koagulacji kwasowo-podpuszczkowej mleka. Niektórzy początków serka wiejskiego dopatrują się u starożytnych Greków i Egipcjan. Według innych serek wiejski zawdzięczamy Amerykanom. Nie da się zaprzeczyć, że szczególnie upodobano go sobie w amerykańskich koloniach.
Po otwarciu wieczka serka wiejskiego zobaczymy ziarna serowe nie połączone, lecz pływające w lekko osolonej śmietance. Serek wiejski jest produktem świeżym, a brak konserwantów sprawia, że jest bardzo wrażliwy na warunki przechowywania.
Serek wiejski chętnie jadamy, chociażby zastępując nim tradycyjny biały ser. Jest polecany w żywieniu małych dzieci, ale także dla sportowców, osób odchudzających się i w diecie wysokobiałkowej. Nic dziwnego: nie dość, że jest smaczny, to jeszcze zawiera wysokowartościowe białko przy stosunkowo niskiej zawartości tłuszczu. Szacuje się, że dziś wielkość produkcji serka ziarnistego stanowi ¼ rynku serów białych.
Serek wiejski jest smaczny bez żadnych dodatków, ale producenci starają się dogodzić naszym podniebieniom i oferują nam różne wersje serków (np. z ziołami, szczypiorkiem czy dżemem). Serek wiejski możemy też komponować z przeróżnymi dodatkami wedle własnego uznania. Ponoć prezydent Nixon jadał swój serek wiejski z pieprzem i… keczupem.
W naszym teście akredytowane laboratorium porównało 12 naturalnych serków wiejskich: Garwolin, Krasnystaw, Mlekovita, Páturages (wyprodukowany przez Starco ZM Sp. z o.o.), Piątnica, Pilos (wyprodukowany przez OSM w Kole), Real Quality (wyprodukowany przez SM Mlekpol ZPM Rolmlecz w Radomiu), Rolmlecz, Serek Wiejski z Łowicza, Sokołów Podlaski, TIP (wyprodukowany przez OSM Włoszczowa) i Włoszczowa. Oceniono następujące parametry:
- oznakowanie etykiety;
- zgodność deklarowanej wartości odżywczej z oznaczoną przez laboratorium (zawartość tłuszczu, białka i soli);
- naturalność składu (ocena obecności substancji dodatkowych – zagęstników: E407, E410 i E440, a także konserwantów chemicznych);
- czystość mikrobiologiczną (obecność bakterii chorobotwórczych: Listeria monocytogenes oraz Staphylococcus aureus);
- cechy sensoryczne (wygląd, konsystencja, zapach i smak).
Oznakowanie etykiety: Ani słowa o konserwantach
Dane producenta, masa produktu, termin trwałości, zalecane warunki przechowywania, skład recepturowy – to informacje, które, zgodnie z obowiązującymi przepisami, każdy producent serka musi podać na etykiecie. Wszystkie badane serki zawierały te informacje. Co więcej, producenci ocenianych serków podali również nieobowiązkową, ale istotną z punktu widzenia konsumentów, wartość odżywczą.
Niestety wykonana przez nas w laboratorium analiza chemiczna serków wykazała, że nie ze wszystkim jest tak kolorowo: W czterech próbkach: Mlekovita, Pilos, OSM Garwolin i Páturages znajdują się konserwanty chemiczne. Informacji o nich próżno szukać na etykiecie, wśród składników serka. Trzeba tu zaznaczyć, że to niedopuszczalne, bardzo poważne uchybienie. Z tego względu za oznakowanie tych produktów musieliśmy przyznać oceny niedostateczne.
Podejrzenia naukowców wzbudziła również deklaracja producenta serka Cottage Cheese z Łowicza o stosunkowo wysokiej, jak dla serków wiejskich, zawartości wapnia (200 mg/100 g), której nie można osiągnąć technologicznie bez wzbogacania produktu. A o wzbogacaniu producent nie informuje. Standardowa ilość wapnia kształtuje się na poziomie około 80 mg/100 g.
Oznakowanie etykiety pozostałych produktów oceniliśmy jako bardzo dobre.
Zgodność deklarowanej wartości odżywczej: Za tłuste
W ramach testu wykonaliśmy badania zawartości w serkach dwóch podstawowych składników odżywczych: białka i tłuszczu. Co się okazało? W połowie testowanych serków laboratorium wykryło duże rozbieżności między rzeczywistą zawartością składników odżywczych a wartościami deklarowanymi przez producentów na etykiecie. Najmniejsze różnice stwierdzono w przypadku serka Włoszczowa, który jako jedyny uzyskał w tej kategorii ocenę bardzo dobrą. Najgorszą zgodnością faktycznej zawartości z deklaracją, szczególnie jeśli chodzi o ilości tłuszczu, charakteryzowały się serki Rolmlecz i TIP. Badania wykazały, że zawartość tłuszczu jest w ich próbkach prawie dwukrotnie wyższa od deklarowanej. Chociaż serki wiejskie należą do grupy żywności niskotłuszczowej, to zawartość tłuszczu w istotny sposób wpływa na ich kaloryczność. Dla osób „liczących kalorie” taka różnica to około 50 dodatkowych kalorii przy spożyciu 200 g opakowania serka.
W przypadku zawartości białka w badanych serkach zgodność deklaracji producentów z wynikami analiz była wyraźnie lepsza niż dla tłuszczu.
Sprawdziliśmy też, ile soli kryją w sobie serki wiejskie. Tutaj wyniki były również pozytywne: Testowane serki cechowały się odpowiednią, typową dla tych produktów, niską zawartością soli w zakresie 0,5-0,7%.
Naturalność składu: Chemia w serku naturalnym?
Serki wiejskie odgrywają ważną rolę w żywieniu – z powodzeniem można nimi zastępować wartościowy biały ser. Serki wiejskie są naturalną, mało przetworzoną i zdrową żywnością, o czym przypominają sami producenci często umieszczając na etykiecie informację: „produkt naturalny”. Potwierdza to deklarowany skład recepturowy, w którym oprócz podstawowych składników, nie znajdziemy zagęstników czy konserwantów chemicznych. Zastosowanie tych substancji jest dozwolone przepisami, które określają limity i warunki ich wykorzystania. Nakłada to jednak na producentów obowiązek uczciwego poinformowania konsumentów o stosowanych dodatkach.
W ramach naszego testu zbadaliśmy obecność karagenu (E407), mączki chleba świętojańskiego (E410) oraz pektyny (E440), które jako substancje zagęszczające poprawiają strukturę produktów i pomagają utrzymać właściwą konsystencję. W żadnym z badanych serków laboratorium nie wykryło obecności zagęstników, co było zgodne z deklaracją na etykietach.
Niestety przeprowadzone oznaczenia wykazały aż w 1/3 serków obecność konserwantów chemicznych. Z tego względu ich naturalność oceniono najniżej – ocenę niedostateczną otrzymały serki: Mlekovita, Pilos, OSM Garwolin oraz Páturages. Mimo że, jak wiadomo, dodatek konserwantów przedłuża trwałość produktów, to ich regularne spożywanie może być przyczyną chorób alergicznych i nietolerancji pokarmowych. A trzeba zwrócić uwagę na fakt, że większość z nas konserwanty chemiczne jada na co dzień, ponieważ znajdują się one w bardzo wielu produktach żywnościowych, takich jak chociażby niektóre wędliny, przetwory czy napoje. Ostrożność w spożywaniu produktów z konserwantami zaleca się szczególnie alergikom, dzieciom, osobom w podeszłym wieku oraz kobietom w ciąży i karmiącym. Wśród stosowanych substancji konserwujących kwas sorbowy wymieniany jest w grupie związków bardziej szkodliwych. Przepisy rygorystycznie zabraniają stosowania konserwantów bez stosownej informacji na opakowaniu. Dzięki niej możemy świadomie wybierać żywność bardziej naturalną, co zresztą – wraz ze wzrastającą świadomością zasad zdrowego odżywiania – staje się modne. Na tej modzie żerują niestety nieuczciwi producenci, przedstawiając nam swoje produkty jako naturalne, podczas gdy w rzeczywistości dodają do nich konserwanty chemiczne. Szczytem hipokryzji i bezczelności w stosunku do konsumentów jest umieszczanie przez producentów na opakowaniach serków, w których wykryliśmy konserwanty, następujących informacji: „bez konserwantów” (Pilos), „tylko z naturalnych składników” (Garwolin) czy „naturalny” (Páturages i Mlekovita).
Czystość mikrobiologiczna: Bez zarzutu
Postanowiliśmy sprawdzić również, czy serki z naszego testu zawierają chorobotwórcze bakterie: Listeria monocytogenes wywołujące groźną listeriozę oraz Staphylococcus aureus – gronkowca złocistego – odpowiedzialnego za różne zakażenia oraz zatrucia związane z produkcją swoistych toksyn. Bakterie te należą do drobnoustrojów, które mogą stanowić zanieczyszczenie produktów mleczarskich. Na szczęście żaden z testowanych serków nie budził zastrzeżeń pod względem czystości mikrobiologicznej, a zatem w tej kategorii wszystkie uzyskały ocenę bardzo dobrą.
Ocena sensoryczna: Który najsmaczniejszy?
Z oceny właściwości sensorycznych możemy wyczytać, jak serek wygląda, jaką ma konsystencję, jak pachnie i smakuje, a także czy w tych kwestiach jest zgodny z obowiązującą normą.
Jaki jest serek wiejski, każdy widzi. Serki wiejskie powinny charakteryzować się typowym wyglądem: barwą białą do lekko kremowej, izolowanymi ziarnami sera o podobnej wielkości (w zakresie od 3 do 12 mm w zależności od pożądanej ziarnistości produktu) pokrytymi śmietanką, bez wodnego wycieku i kożucha. Konsystencja powinna być jednolita, z grudkami, luźna. Zapach i smak czysty, łagodny, lekko kwaśny bez obcych posmaków i zapachów, dopuszczalna jest nuta zapachowa pasteryzacji (gotowania).
Ocena sensoryczna badanych serków nie wykazała większych uchybień, jeśli chodzi o którąkolwiek z ocenianych cech. Wszystkie produkty oceniono jako dobre lub bardzo dobre. Najlepszymi właściwościami charakteryzował się serek Piątnica, który jako jedyny spośród badanych nie budził żadnych zastrzeżeń. Oceny bardzo dobre w tej kategorii uzyskały również serki: TIP, Mlekovita, Pilos i OSM Garwolin.
W przypadku pozostałych serków ocenę obniżały drobne wady. Jeśli chodzi o wygląd, badacze odnotowali:
- obecność wodnego wycieku (w próbkach Krasnystawu, Real Quality i Cottage Cheese z Łowicza);
- obecność kożucha na powierzchni (TIP, Paturages) oraz nietypowej barwy (Páturages, Pilos, Sokołów Podlaski);
- niejednorodne ziarna (Włoszczowa, Real Quality);
W charakterystyce konsystencji badacze zwrócili uwagę na: suche bądź gumowate ziarna czy zbyt wodnistą śmietanką.
W ocenie smaku wrażenia sensoryczne obniżały obce posmaki: gorzki (w próbkach Rolmlecz i Páturages) oraz zbyt silny pasteryzacji (Włoszczowa, Sokołów Podlaski i Páturages).
Testy: Serki wiejskie PRO-TEST: Nr 10 (92) październik 2009
Pod nazwą „serek wiejski”(ang. Cottage Cheese) kryje się ziarnisty twarożek, zaliczany do serów niedojrzewających, wytwarzany metodą koagulacji kwasowo-podpuszczkowej mleka. Niektórzy początków serka wiejskiego dopatrują się u starożytnych Greków i Egipcjan. Według innych serek wiejski zawdzięczamy Amerykanom. Nie da się zaprzeczyć, że szczególnie upodobano go sobie w amerykańskich koloniach.
Po otwarciu wieczka serka wiejskiego zobaczymy ziarna serowe nie połączone, lecz pływające w lekko osolonej śmietance. Serek wiejski jest produktem świeżym, a brak konserwantów sprawia, że jest bardzo wrażliwy na warunki przechowywania.
Serek wiejski chętnie jadamy, chociażby zastępując nim tradycyjny biały ser. Jest polecany w żywieniu małych dzieci, ale także dla sportowców, osób odchudzających się i w diecie wysokobiałkowej. Nic dziwnego: nie dość, że jest smaczny, to jeszcze zawiera wysokowartościowe białko przy stosunkowo niskiej zawartości tłuszczu. Szacuje się, że dziś wielkość produkcji serka ziarnistego stanowi ¼ rynku serów białych.
Serek wiejski jest smaczny bez żadnych dodatków, ale producenci starają się dogodzić naszym podniebieniom i oferują nam różne wersje serków (np. z ziołami, szczypiorkiem czy dżemem). Serek wiejski możemy też komponować z przeróżnymi dodatkami wedle własnego uznania. Ponoć prezydent Nixon jadał swój serek wiejski z pieprzem i… keczupem.
W naszym teście akredytowane laboratorium porównało 12 naturalnych serków wiejskich: Garwolin, Krasnystaw, Mlekovita, Páturages (wyprodukowany przez Starco ZM Sp. z o.o.), Piątnica, Pilos (wyprodukowany przez OSM w Kole), Real Quality (wyprodukowany przez SM Mlekpol ZPM Rolmlecz w Radomiu), Rolmlecz, Serek Wiejski z Łowicza, Sokołów Podlaski, TIP (wyprodukowany przez OSM Włoszczowa) i Włoszczowa. Oceniono następujące parametry:
- oznakowanie etykiety;
- zgodność deklarowanej wartości odżywczej z oznaczoną przez laboratorium (zawartość tłuszczu, białka i soli);
- naturalność składu (ocena obecności substancji dodatkowych – zagęstników: E407, E410 i E440, a także konserwantów chemicznych);
- czystość mikrobiologiczną (obecność bakterii chorobotwórczych: Listeria monocytogenes oraz Staphylococcus aureus);
- cechy sensoryczne (wygląd, konsystencja, zapach i smak).
Oznakowanie etykiety: Ani słowa o konserwantach
Dane producenta, masa produktu, termin trwałości, zalecane warunki przechowywania, skład recepturowy – to informacje, które, zgodnie z obowiązującymi przepisami, każdy producent serka musi podać na etykiecie. Wszystkie badane serki zawierały te informacje. Co więcej, producenci ocenianych serków podali również nieobowiązkową, ale istotną z punktu widzenia konsumentów, wartość odżywczą.
Niestety wykonana przez nas w laboratorium analiza chemiczna serków wykazała, że nie ze wszystkim jest tak kolorowo: W czterech próbkach: Mlekovita, Pilos, OSM Garwolin i Páturages znajdują się konserwanty chemiczne. Informacji o nich próżno szukać na etykiecie, wśród składników serka. Trzeba tu zaznaczyć, że to niedopuszczalne, bardzo poważne uchybienie. Z tego względu za oznakowanie tych produktów musieliśmy przyznać oceny niedostateczne.
Podejrzenia naukowców wzbudziła również deklaracja producenta serka Cottage Cheese z Łowicza o stosunkowo wysokiej, jak dla serków wiejskich, zawartości wapnia (200 mg/100 g), której nie można osiągnąć technologicznie bez wzbogacania produktu. A o wzbogacaniu producent nie informuje. Standardowa ilość wapnia kształtuje się na poziomie około 80 mg/100 g.
Oznakowanie etykiety pozostałych produktów oceniliśmy jako bardzo dobre.
Zgodność deklarowanej wartości odżywczej: Za tłuste
W ramach testu wykonaliśmy badania zawartości w serkach dwóch podstawowych składników odżywczych: białka i tłuszczu. Co się okazało? W połowie testowanych serków laboratorium wykryło duże rozbieżności między rzeczywistą zawartością składników odżywczych a wartościami deklarowanymi przez producentów na etykiecie. Najmniejsze różnice stwierdzono w przypadku serka Włoszczowa, który jako jedyny uzyskał w tej kategorii ocenę bardzo dobrą. Najgorszą zgodnością faktycznej zawartości z deklaracją, szczególnie jeśli chodzi o ilości tłuszczu, charakteryzowały się serki Rolmlecz i TIP. Badania wykazały, że zawartość tłuszczu jest w ich próbkach prawie dwukrotnie wyższa od deklarowanej. Chociaż serki wiejskie należą do grupy żywności niskotłuszczowej, to zawartość tłuszczu w istotny sposób wpływa na ich kaloryczność. Dla osób „liczących kalorie” taka różnica to około 50 dodatkowych kalorii przy spożyciu 200 g opakowania serka.
W przypadku zawartości białka w badanych serkach zgodność deklaracji producentów z wynikami analiz była wyraźnie lepsza niż dla tłuszczu.
Sprawdziliśmy też, ile soli kryją w sobie serki wiejskie. Tutaj wyniki były również pozytywne: Testowane serki cechowały się odpowiednią, typową dla tych produktów, niską zawartością soli w zakresie 0,5-0,7%.
Naturalność składu: Chemia w serku naturalnym?
Serki wiejskie odgrywają ważną rolę w żywieniu – z powodzeniem można nimi zastępować wartościowy biały ser. Serki wiejskie są naturalną, mało przetworzoną i zdrową żywnością, o czym przypominają sami producenci często umieszczając na etykiecie informację: „produkt naturalny”. Potwierdza to deklarowany skład recepturowy, w którym oprócz podstawowych składników, nie znajdziemy zagęstników czy konserwantów chemicznych. Zastosowanie tych substancji jest dozwolone przepisami, które określają limity i warunki ich wykorzystania. Nakłada to jednak na producentów obowiązek uczciwego poinformowania konsumentów o stosowanych dodatkach.
W ramach naszego testu zbadaliśmy obecność karagenu (E407), mączki chleba świętojańskiego (E410) oraz pektyny (E440), które jako substancje zagęszczające poprawiają strukturę produktów i pomagają utrzymać właściwą konsystencję. W żadnym z badanych serków laboratorium nie wykryło obecności zagęstników, co było zgodne z deklaracją na etykietach.
Niestety przeprowadzone oznaczenia wykazały aż w 1/3 serków obecność konserwantów chemicznych. Z tego względu ich naturalność oceniono najniżej – ocenę niedostateczną otrzymały serki: Mlekovita, Pilos, OSM Garwolin oraz Páturages. Mimo że, jak wiadomo, dodatek konserwantów przedłuża trwałość produktów, to ich regularne spożywanie może być przyczyną chorób alergicznych i nietolerancji pokarmowych. A trzeba zwrócić uwagę na fakt, że większość z nas konserwanty chemiczne jada na co dzień, ponieważ znajdują się one w bardzo wielu produktach żywnościowych, takich jak chociażby niektóre wędliny, przetwory czy napoje. Ostrożność w spożywaniu produktów z konserwantami zaleca się szczególnie alergikom, dzieciom, osobom w podeszłym wieku oraz kobietom w ciąży i karmiącym. Wśród stosowanych substancji konserwujących kwas sorbowy wymieniany jest w grupie związków bardziej szkodliwych. Przepisy rygorystycznie zabraniają stosowania konserwantów bez stosownej informacji na opakowaniu. Dzięki niej możemy świadomie wybierać żywność bardziej naturalną, co zresztą – wraz ze wzrastającą świadomością zasad zdrowego odżywiania – staje się modne. Na tej modzie żerują niestety nieuczciwi producenci, przedstawiając nam swoje produkty jako naturalne, podczas gdy w rzeczywistości dodają do nich konserwanty chemiczne. Szczytem hipokryzji i bezczelności w stosunku do konsumentów jest umieszczanie przez producentów na opakowaniach serków, w których wykryliśmy konserwanty, następujących informacji: „bez konserwantów” (Pilos), „tylko z naturalnych składników” (Garwolin) czy „naturalny” (Páturages i Mlekovita).
Czystość mikrobiologiczna: Bez zarzutu
Postanowiliśmy sprawdzić również, czy serki z naszego testu zawierają chorobotwórcze bakterie: Listeria monocytogenes wywołujące groźną listeriozę oraz Staphylococcus aureus – gronkowca złocistego – odpowiedzialnego za różne zakażenia oraz zatrucia związane z produkcją swoistych toksyn. Bakterie te należą do drobnoustrojów, które mogą stanowić zanieczyszczenie produktów mleczarskich. Na szczęście żaden z testowanych serków nie budził zastrzeżeń pod względem czystości mikrobiologicznej, a zatem w tej kategorii wszystkie uzyskały ocenę bardzo dobrą.
Ocena sensoryczna: Który najsmaczniejszy?
Z oceny właściwości sensorycznych możemy wyczytać, jak serek wygląda, jaką ma konsystencję, jak pachnie i smakuje, a także czy w tych kwestiach jest zgodny z obowiązującą normą.
Jaki jest serek wiejski, każdy widzi. Serki wiejskie powinny charakteryzować się typowym wyglądem: barwą białą do lekko kremowej, izolowanymi ziarnami sera o podobnej wielkości (w zakresie od 3 do 12 mm w zależności od pożądanej ziarnistości produktu) pokrytymi śmietanką, bez wodnego wycieku i kożucha. Konsystencja powinna być jednolita, z grudkami, luźna. Zapach i smak czysty, łagodny, lekko kwaśny bez obcych posmaków i zapachów, dopuszczalna jest nuta zapachowa pasteryzacji (gotowania).
Ocena sensoryczna badanych serków nie wykazała większych uchybień, jeśli chodzi o którąkolwiek z ocenianych cech. Wszystkie produkty oceniono jako dobre lub bardzo dobre. Najlepszymi właściwościami charakteryzował się serek Piątnica, który jako jedyny spośród badanych nie budził żadnych zastrzeżeń. Oceny bardzo dobre w tej kategorii uzyskały również serki: TIP, Mlekovita, Pilos i OSM Garwolin.
W przypadku pozostałych serków ocenę obniżały drobne wady. Jeśli chodzi o wygląd, badacze odnotowali:
- obecność wodnego wycieku (w próbkach Krasnystawu, Real Quality i Cottage Cheese z Łowicza);
- obecność kożucha na powierzchni (TIP, Paturages) oraz nietypowej barwy (Páturages, Pilos, Sokołów Podlaski);
- niejednorodne ziarna (Włoszczowa, Real Quality);
W charakterystyce konsystencji badacze zwrócili uwagę na: suche bądź gumowate ziarna czy zbyt wodnistą śmietanką.
W ocenie smaku wrażenia sensoryczne obniżały obce posmaki: gorzki (w próbkach Rolmlecz i Páturages) oraz zbyt silny pasteryzacji (Włoszczowa, Sokołów Podlaski i Páturages).
Testy: Serki wiejskie PRO-TEST: Nr 10 (92) październik 2009
wtorek, 22 marca 2011
Wpływ mleka krowiego na dzieci.
Wpływ mleka krowiego na dzieci.
Dzieci spożywające mleko krowie wykazuje objawy przeładowania białkiem. Trudno się temu dziwić skoro dziecko ważące przykładowo 6 - 7 kg dziennie otrzymuje średnio 40 - 60 g białka zamiast wymaganego 1,8 g białka na kilogram masy ciała. Dlatego takie dzieci mają objawy w postaci zaparć, rozdęcia brzuszka, kolki jelitowej, dużo płaczą, mają nadmierny apetyt, oddają dużo twardego, cuchnącego stolca i moczu o przykrym zapachu.
Oprócz tego dzieci karmione mlekiem krowim mają powiększoną wątrobę, z powodu za dużej ilości tłuszczu i białka. Może u nich wystąpić nawet szybkie bicie serca i przyspieszony, ciężki oddech. Powodem jest ujemny wpływ białka na proces metabolizmu i prawdopodobnie zwiększona w krowim mleku ilość soli. Kolejnym skutkiem przeładowania dziecka białkiem jest spadek wagi ciała. Zamiast otrzymywać odpowiednie ilości węglowodanów, dziecko dostaje z mlekiem krowim znaczne ilości kalorii w źle zbilansowanym pokarmie. Zbyt duża ilość białka w pożywieniu skutkuje obecnością krwi w moczu, poza tym podniesionym stężeniem amoniaku we krwi. Ten ostatni z kolei wywołuje kwasicę, zaburza równowagę elektrolityczną, może nawet doprowadzić do uszkodzeń mózgu. Na opóźnienia w rozwoju takich dzieci, w późniejszych latach, wskazują badania przeprowadzone np. w Ameryce i Indiach. Dzieci te w okresie niemowlęcym były karmione zbyt dużą ilością białka. Innym jeszcze rezultatem przeładowania białkiem jest anemia. Doc. dr Alfred S. Schwarts z Wydziału Medycyny Klinicznej Uniwersytetu w Waszyngtonie wskazuje, że dzieci, które spożywały duże ilości mleka krowiego, najczęściej narażone są na ostrą anemię. Powodem jest brak żelaza w tym pokarmie i niestety poziom hemoglobiny u takich dzieci jest na poziomie 25 - 60 procent normy. Jeszcze inne zagrożenia wywołane nadmiarem białka w diecie dziecka, to: krzywizna i tężyczka, za niski poziom węglowodanów mający kolejne konsekwencje.
źródło: “Mleko cichy morderca” dr N.K. Sharma
Oprócz tego dzieci karmione mlekiem krowim mają powiększoną wątrobę, z powodu za dużej ilości tłuszczu i białka. Może u nich wystąpić nawet szybkie bicie serca i przyspieszony, ciężki oddech. Powodem jest ujemny wpływ białka na proces metabolizmu i prawdopodobnie zwiększona w krowim mleku ilość soli. Kolejnym skutkiem przeładowania dziecka białkiem jest spadek wagi ciała. Zamiast otrzymywać odpowiednie ilości węglowodanów, dziecko dostaje z mlekiem krowim znaczne ilości kalorii w źle zbilansowanym pokarmie. Zbyt duża ilość białka w pożywieniu skutkuje obecnością krwi w moczu, poza tym podniesionym stężeniem amoniaku we krwi. Ten ostatni z kolei wywołuje kwasicę, zaburza równowagę elektrolityczną, może nawet doprowadzić do uszkodzeń mózgu. Na opóźnienia w rozwoju takich dzieci, w późniejszych latach, wskazują badania przeprowadzone np. w Ameryce i Indiach. Dzieci te w okresie niemowlęcym były karmione zbyt dużą ilością białka. Innym jeszcze rezultatem przeładowania białkiem jest anemia. Doc. dr Alfred S. Schwarts z Wydziału Medycyny Klinicznej Uniwersytetu w Waszyngtonie wskazuje, że dzieci, które spożywały duże ilości mleka krowiego, najczęściej narażone są na ostrą anemię. Powodem jest brak żelaza w tym pokarmie i niestety poziom hemoglobiny u takich dzieci jest na poziomie 25 - 60 procent normy. Jeszcze inne zagrożenia wywołane nadmiarem białka w diecie dziecka, to: krzywizna i tężyczka, za niski poziom węglowodanów mający kolejne konsekwencje.
źródło: “Mleko cichy morderca” dr N.K. Sharma
poniedziałek, 21 marca 2011
Woda mineralna czy woda źródlana
Jest bez smaku i zapachu, niewiele osób ją lubi, wolimy zastępować ją sokami lub przynajmniej woda gazowaną. Tymczasem nie ma na świecie żywego organizmu, który przetrwałby bez wody. My, ludzie potrzebujemy jej tak samo jak jedzenia i powietrza, by żyć. Żyć zdrowo i długo.
Na półkach sklepowych spotykamy wiele rodzajów wody butelkowanej ogólnie określane jako wody mineralne. Różnią się one jednak zawartością składników mineralnych , posiadają przez to inne właściwości. Według rozporządzenia Ministra Zdrowia stopień mineralizacji jest wytyczną do nazewnictwa wód zarówno w wersji gazowanej i niegazowanej. Podział wygląda w następujący sposób:
- Woda mineralna - jest bogata w minerały, co najmniej 1000 mg/l, jest to woda pochodząca z udokumentowanych zasobów podziemnych, czerpana z ujęć zabezpieczonych przed czynnikami zewnętrznymi (głębokość, budowa geologiczna, strefy ochronne), pierwotnie czysta pod względem chemicznym i mikrobiologicznym, mająca stały skład chemiczny podany na etykiecie, nie może być uzdatniania ani zawierać żadnych dodatków,
- Woda źródlana - o łącznej zawartości rozpuszczonych minerałów poniżej 500 mg/l, jest to woda pochodząca z udokumentowanych zasobów podziemnych, czerpana z ujęć zabezpieczonych przed czynnikami zewnętrznymi (głębokość źródła, budowa geologiczna, strefy ochronne), pierwotnie czysta pod względem chemicznym i mikrobiologicznym, jej skład chemiczny i właściwości mogą ulegać niewielkim wahaniom w zależności od sytuacji geologicznej podłoża, nie może być uzdatniania ani zawierać żadnych dodatków,
- Woda stołowa - woda, która jest otrzymywana przez zmieszanie wody źródlanej lub wody podziemnej z naturalną wodą mineralną, solami naturalnymi lub innymi składnikami mineralnymi,
- Woda mieszana - powstaje ze zmieszania w określonych proporcjach naturalnych wód mineralnych różniących się składem,
- Woda lecznicza - woda z silnym stężeniem jednego lub kilku składników mineralnych. Jej długotrwałe spożycie może mieć wpływ na nasze zdrowie, dlatego należy je konsultować z lekarzem,
- Woda smakowa - mieszanka wód źródlanych i mineralnych z dodatkiem sztucznego aromatu owocowego. Często jest ona słodzona i konserwowana chemicznie.
W zależności od stopnia mineralizacji wody butelkowane dzieli się na:
- Woda niskozmineralizowana - o sumie składników mineralnych poniżej 500 mg/l, odpowiednia do codziennego użytku, również dla kobiet w ciąży, karmiących oraz dla dzieci i osób na diecie niskosodowej,
- Woda średniozmineralizowana - o sumie składników mineralnych 500-1500 mg/l, bogata w chlorki wapnia, ubogie w jony sodu (korzystne przy nadciśnieniu),
- Woda wysokozmineralizowana - o sumie składników mineralnych powyżej 1500 mg/l, bogata w jony sodu, chloru, fluoru oraz wapnia i magnezu. Polecane osobom ciężko pracującym, sportowcom. Nie powinny ich pić dzieci oraz osoby ze schorzeniami nerek i nadciśnieniem.
Przy rozlewaniu naturalnych wód mineralnych obowiązują rygorystyczne normy sterylności, dlatego ich trwałość jest najdłuższa (można je przechowywać bez otwierania przez rok). Pozostałe nie dłużej niż pół roku (najlepiej jednak spożywać je w ciągu 3 miesięcy). Często błędnie zaliczana do wód mineralnych (butelkowanych) jest woda oligoceńska - jest to woda pobierana z ujęć głębinowych, wymagająca przegotowania przed spożyciem. W postaci surowej nie może być długo przechowywana, gdyż stanowi pożywkę dla bakterii chorobotwórczych, które rozwijają się w niej już po ok. 3 godzinach od pobrania ze studni.
Subskrybuj:
Posty (Atom)